
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
|
Autor |
Wiadomość |
zovka
Dołączył: 13 Cze 2005
Posty: 144
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Warszawa
|
|
Wysłany: Sob 0:20, 24 Wrz 2005 Temat postu: |
|
|
No, Miss, Milena, Galantosie i kto tam jeszcze- pozostaje mi życzyć Wam udanej zabawy (nie wątpię, iż taka właśnie będzie ). Ja niestety nie jadę, ale transmisja obowiazkowa! Tak więc czekamy na relacje i dobrej zabawy życzę ponownie!
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
 |
Milena
Dołączył: 08 Sie 2005
Posty: 1179
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Gdańsk
|
|
Wysłany: Sob 10:03, 24 Wrz 2005 Temat postu: |
|
|
Dzięki zovka
|
|
Powrót do góry |
|
 |
kitty
Dołączył: 11 Cze 2005
Posty: 305
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: wawa
|
|
Wysłany: Sob 12:54, 24 Wrz 2005 Temat postu: |
|
|
ja tez jade, a dowiedzialam sie o tym wczoraj popoludniu...!
baaaardzo sie ciesze, bo Stinga uwielbiam i tez ( jak to Bunia napisala) nie tylko za muzyke, wiec mam nadzieje ze bede miala jakas w miare dobra miejscowke
pozniej opowiem
ach, uwielbiam koncerty...
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Arnika
Dołączył: 25 Lip 2005
Posty: 645
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Warszawa
|
|
Wysłany: Sob 14:17, 24 Wrz 2005 Temat postu: |
|
|
Ja też ! Ja też ! Ja też... jadę na koncert xD
|
|
Powrót do góry |
|
 |
bunia
Redaktor Strony

Dołączył: 08 Lip 2005
Posty: 4532
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: 100lica
|
|
Wysłany: Sob 18:41, 24 Wrz 2005 Temat postu: |
|
|
Od wszystkich szczęśliwców oglądających dziś Stinga na żywo oczekuje się szczegółowych relacji!!!
I napiszcie, czy udało Wam się jakos spotkać!
|
|
Powrót do góry |
|
 |
nieważne kto
Naczelna Wrona Kracząca

Dołączył: 11 Cze 2005
Posty: 4181
Przeczytał: 0 tematów
|
|
Wysłany: Sob 21:40, 24 Wrz 2005 Temat postu: |
|
|
moje pierwsze wrażenia z koncertu nie bedą zbyt inteligentne - Sting ma za ciasny garniturek, jakby z młodszego brata - chyba, że teraz taka moda i jeszcze różowa koszula z białym szalikiem-apaszką
a tak na serio to słucham z ogromną przyjemnością
Sting to dla mnie legenda, studenckie czasy, masa wspomnień
|
|
Powrót do góry |
|
 |
annie_001
Dołączył: 01 Cze 2005
Posty: 172
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Wrocław
|
|
Wysłany: Sob 21:52, 24 Wrz 2005 Temat postu: |
|
|
Ja przyznam ze za Stingiem bardzo mocno nie przepadam i wrazenia z 1 cz. koncertu są raczej... nijakie. Ale bardziej na minus. Ten występ mnie po prostu znudził. A zbyt ciasnu garniturek ja takze zauwazylam
|
|
Powrót do góry |
|
 |
bunia
Redaktor Strony

Dołączył: 08 Lip 2005
Posty: 4532
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: 100lica
|
|
Wysłany: Sob 23:06, 24 Wrz 2005 Temat postu: |
|
|
nieważne kto napisał: | moje pierwsze wrażenia z koncertu nie bedą zbyt inteligentne - Sting ma za ciasny garniturek, jakby z młodszego brata - chyba, że teraz taka moda i jeszcze różowa koszula z białym szalikiem-apaszką |
Sting ma u mnie w rankingu pierwsze miejsce w kategorii "najgorzej ubrany mężczyzna".
Nie wpływa to jednakowoż na fakt, że uwielbiam go słuchać... Jakieś analogie???
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Mrowa
Dołączył: 23 Cze 2005
Posty: 1080
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Trudno powiedzieć.
|
|
Wysłany: Sob 23:52, 24 Wrz 2005 Temat postu: |
|
|
Stinga równierz uważam za facet, którego głosu słucha się z przyjemnością, a koncercik oceniam pozytywnie, ale moja wypowiedź nie może być wymierna, bo mnie tam nie było, a więc czekam na sprawozdania!!!
|
|
Powrót do góry |
|
 |
zovka
Dołączył: 13 Cze 2005
Posty: 144
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Warszawa
|
|
Wysłany: Nie 9:17, 25 Wrz 2005 Temat postu: |
|
|
Mnie się także koncert podobał, bo Stinga uwielbiam. Ale i tak czekam na sprawozdania osób, które się na koncercie pojawiły.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
kitty
Dołączył: 11 Cze 2005
Posty: 305
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: wawa
|
|
Wysłany: Nie 14:04, 25 Wrz 2005 Temat postu: |
|
|
ech...no wiec bylam na tym koncercie...i az dziw ze nie mam nawet siniaka, bo bylo kilka sytuacji ,kiedy rownowage juz tracilam,a praktycznie caly czas stalam z ludzmi dotykajac lub prawie dotykajac wszystkich dookola ..;) cale szczescie ze ja tak lubie integracje...hahaa, mowie wam: tlok byl nie z tej ziemi........uuuffffffff......
no wiec najpierw szlysmy z siostra wraz z pielgrzymka na koncert, po dlugim czekaniu przy bramce wreszcie wpuszczone na wybieg...i na duuuza przestrzen, ktora potem okazywala sie coraz mniejsza...
no i wreszcie najpierw wyskoczyl Tomek Makowiecki, ktory fajnie gral, naprawde...
ale po nim zamiast od razu cos sie dziac, byla przeeeeerwa...ktora zaczela co po niektorych wpieniac, no i jak pojawila sie Kayah, to 'niektorym' juz tak srednio chcialo sie sluchac jej smetow, a ona chyba to czula..bo czesto komentowala cos o ' prawach showbiznessu' ;))
fajna niespodzianka bylo pojawienie sie Bartosiewicz z Kayah
a potem...znow dluuuga przerwa...i wreszcie wychodzi facio i mowi, ze skoro czekalismy juz 4 lata na Stinga to mozemy jeszcze poczekac ...jakies kilkadziesiat minut..
takze powiem szczerze, ze ten koncert bede wspominac fajowo, ale nie za bardzo ze wzgledu na Stinga, tylko na to jak swietnie sie bawilysmy z siostra z tymi ludzmi ktorzy stali kolo nas przez te kilka godzin, z ktorymi padaly takie teksty, ze az cos mnie bolalo ze smiechu w srodku...byl bardzo pozytywny i solidarny klimat..;))
a sam Sting gral tylko jakies poltorej godziny, gral niezle,ale jakos nie czuje ze dal z siebie wszystko..., chociaz byloby moze bardzo dobrze, ale ..bylo kiepskie naglosnienie!! tam gdzie stalam nie bylo az tak daleko, a wszyscy krzyczelismy ciagle'glosniej, glosniej!!!', i tak jakby na chwile robilo sie glosniej, ale to za malo. No i widzialam przez jakies 2 minuty caly ten tlum z gory ,no i Stinga ,dzieki panu z Bielska , ktory wpadl na genialny pomysl zeby mnie podniesc ( )
fajnie bylo, ale w pewnym momencie smialysmy sie z siostra ze lepiej moze wrocmy do domu to chociaz zobaczymy i posluchamy go w telewizji jeszcze...
|
|
Powrót do góry |
|
 |
bunia
Redaktor Strony

Dołączył: 08 Lip 2005
Posty: 4532
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: 100lica
|
|
Wysłany: Nie 16:56, 25 Wrz 2005 Temat postu: |
|
|
Kittuś, dobrze, że Cię nie zadeptali, kruszynko nasza! Widząc w telewizji to morze głów, bezskutecznie usiłowałam wypatrzeć kogos z "naszych". Daremne żale... Tłok był nieziemski.
Dzięki za relację. To dobrze, że pomimo obsuwy organizacyjnej wyniosłaś z koncertu pozytywne wspomnienia
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Milena
Dołączył: 08 Sie 2005
Posty: 1179
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Gdańsk
|
|
Wysłany: Nie 19:36, 25 Wrz 2005 Temat postu: |
|
|
No więc teraz ja:
Na koncert spoźniłam się znacznie, ale absolutnie nie z mojej winy, a po części fizjologii mojej koleżanki, której zachciało się siku. A kolejka do kibelka na bobliskiej stacji bezynowej (zrezygnowała z Toi Toi ) była chyba kilometrowa... Więc stałyśmy w niej przez chyba godzine co zakończyło się tym, że nie mogłam otworzyc zamka w kabinie i pan ze śrubokrętem musiał mnie ratować Jak już wreszcie przepchaliśmy się do bramek (tłum był tak ogromny, że to aż trudno sobie wyobrazić..) to zaczęło się mimo spóźnienia czekanie. Na pewno było krótsze niż to do toalety, ale było. W między czasie zrobiło się już ciemno więc, jedynym sposobem na niezgubienie się, było trzeymanie się za rękę. A jak widać nawet to nie pomogło, bo jak tylko weszlismy, to syn przyjaciół siostry mojej koleżanki  oddzielił się od nas. A, ze ma 12 lat, to zaczęło się szukanie... Za absolutny cud uważam odnalezienie go w tłumie 150 000 osób. No i jak już wreszcie znaleźliśmy sobie całkiem fajne miejsce (było bardzo daleko, ale trudno się dziwić. Przynajmniej widziłam dobrze przez lornetkę i nikt mnie nie zgniatał) to Kayah już właśnie kończyła. No i potem była ta długa przerwa, którą spędziłam na siedzeniu na zimnej trawce i gadaniu No, a potem wszedł Sting i okazało się, że nasze miejsce jest jak najbardziej do bani, bo nic nie słychać!! Nagłośnienie jakoś słabo im wyszło. Naszczęście udało nam się dopchnąć znacznie bliżej i ja bym się pchała, aż bym się dopchała do sceny ale niestety moja koleżanka (dzięki której tam w ogóle byłam) należy do raczej jęczących, że chce jej się spać i nie lubiących tłumu osób . Ale słyszałam całkiem nieźle, a Sting śpiewał fajnie, szczególnie pod koniec jak się rozkręcił Wypatrywałam jakiś znajomych twarzy, ale nie widziałam tam po ciemku nikogo. Ale skoro kitty była jedną z wieź wystających z tłumu, to najpewniej widziałam jej plecy Potem zaczęlo się wychodzenie, podczas którego nie zostałam zepchnięta w przeciwną stronę niż chciałam tylko dzięki jakimś 'dużym panom' za mną ktorzy pchali mnie do przodu No i o 4 rano byłam w domu. Ogólnie wyjaz i koncert uważam za udany.
Jeny.. chyba już dawno śpicie, co?
|
|
Powrót do góry |
|
 |
kitty
Dołączył: 11 Cze 2005
Posty: 305
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: wawa
|
|
Wysłany: Pon 1:18, 26 Wrz 2005 Temat postu: |
|
|
Milenka, ja bylam jedna z wiez wystajacych jakies 2 minuty....,pan i tak byl super ze chcial mnie choc tyle potrzymac ( potem doszlismy do tego, ze nie bylo to tak zupelnie bezinteresowne...haha ) , atak po za tym to bylam na swoim normalnym poziomie..... czyli mocno przy ziemi...
nawet nie widzialam telebimow
Buniu, o wypatrzeniu kogos z naszych przestalam marzyc jeszcze dawno przed wejsciem...
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Arnika
Dołączył: 25 Lip 2005
Posty: 645
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Warszawa
|
|
Wysłany: Pon 17:23, 26 Wrz 2005 Temat postu: |
|
|
Hmm.. ja ze znajomymi najpierw probowalam znalezc odpwiednie miejsce i w tym czasie zdayzlam 5 razy zobaczyc Dominike Kasprzyska która probowała zrobic to samo. Gdy to sie wreszcie w miare udalo stwierdzialm ze ludzie do okola mnie maja tak spaczone poczucie humoru i sa tak durni ( pewna pani pytala sie czy do toalety ( a raczej "zielonych toitojow" ) przez barierki czy moze w lewo a moze jednak w prawo bo jej mowili ze do tylu ==' ) ze trzeba sie stamtad wyniesc ( Marika i tak im ciagle docinala wiec predzej czy pozniej sami by nas stamtad wyniesli ) wiec cala "rodzina" udalismy sie na przod ( a raczej na skoc i na przod ) Ach, wreszcie udalo sie nam znalezc dobre miejsce ( probowalam sie znalezc z Alii ale wlasnie ludzie wstali :/ ) Z nudow i w czasie oczekiwania na Makowieckiego i jego "Band" xD probowalysmy gwizdac na palcach o malo nie zapluwajac sie przy tym szoczetnie.. I to byl najwiekszo BŁAD jaki zrobnilysmy tego dnia.. poniewaz przyczepil sie do nas Gwirzdzacy Michał ( ta ksywka zostal ochrzczony z racji tego co tam tworzyl ) Oczywiscie zaleczlowo sie od dania rady jak gwizdac i przedstawienia się. Pewna dzika kolezanka moja i Mariki uciekla od razu do tatusiow ale coz.. ja uciekac nie bede.. przezyje.. Po pewnym czasie na stcene wchodzi Makowiecki i.. zaczyna spiewac xD zaspiewalysmy z Nim dwie znane nam piosenki tanczac do ich melodii i zaczelysmy obserwowac giazdy bo co innego nam pozostal, obserwowalysmy je tak przez caly wystep Kayah podspiewujac znane nam pojedyncze slowa Jej piosenek. Kayah zeszla i rozpoczelo sie wyczekiwanie na Stinga ( podczas ktorego nasz "blad" opowiadal dziwne historie na ktore przystakiwalysmy i nucilysmy cos razem ). nagle.. cos sie CHYBA dzieje. Ludzie wstali.. Po co ? Nikt nie wie po co ale wstali.. wiec czekamy stojac. Wreszcie wychodzi Sting i zaczyna spiewac. Gwirzdzacy kolega gwirzdze przy kazdej okazi, ogluszajacym przerazliwym i dluuugim gwizdem :/ na co my odpowadalysmy krzykiem. ( czego dwoch kolegow przed nami zniesc nie moglo, ale ja sie tak zastanawiam czy oni wogole wiedzili na czyj koncert przyszli )
O jak dobrze, od razu cieplej się robi gdy sie skacze , tanczy, spiewa , klaszcze.. ;)
O.. znowu piosenka do ktorej znamy słowa.. i wyjemy dalej, nie przerywajac tanca, skokow i klaskania
Co się dzieje ? Słyszymy początek "Roxanne" rzucamy sie z Marika na siebie usmiechniete od ucha do ucha jakbysmy cos jaraly i zaczynamy krzyczec ( czego koledzy przed nami juz nie wy3mali i przesuneli sie do przodu na tyle na ile sie dalo ^^ ) no i oczywiscie po chwili wykonywac nasze codzienne czynnosci jak spiewanie, tanczenie no i okazjonalnie klaskanie i skakanie xD Niestety nie byla do wersja a capella ktora posiadam ale tez b. dobra.
Ogolnie koncert był bardzo dobry, a ja utwierdziłam się w tym ze Sting ma świetny głos. I mogę Go słuchać długo i dużo.. w szczegolnosci na zywo ;)
Zabrakło mi na tym koncercie dwóch piosenek. "Englishman in New Yrok" i " If U love somebody set them free" . Mógły zagrac chociaz ta pierwsza.. w koncu chyba kazdy ja zna
Na koniec pan Gwizdzacy Michał poszedl w druga strone a my zostalysmy zagadane przez Pana Ciemnoskorego ktorego kolezanki pochodzily z Włoch a On sam nie wiem skad bo mowil po angielsku i po włosku xD
I tak konczy sie opowiadanie pt. "Moja przygoda ze Stingiem"
Miłej lektury *lol*
Nie zasypiac mi tu proszę ! ;)
PS za błedy przepraszam, w klawiature nie zawsze trafiam . Więc się nie ździwcie jak zobaczycie cos dziwnego ( w koncu nie kazdy bedac przekonanym ze napisał "zęby" pisze "żepy" )
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|
|

|